2 miesięczne niemowlę chce być noszone
Jeżeli się zdarzą, istnieją sposoby na poradzenie sobie z takim Małym Wędrowcem, ale warto zdawać sobie sprawę z tego, że 4-5-miesięczne niemowlę generalnie porusza się o wiele żwawiej niż noworodek i może mieć to odzwierciedlenie w jego zachowaniu podczas wiązania 🙂. Ciasno jak w brzuchu mamy
Witam serdecznie. Moje pytanie może okazać się śmieszne, lecz jest dla mnie bardzo istotne. Moje 6-miesięczne dziecko od kilku tygodni na siłę chce, aby go stawiać na nóżkach. Zaraz po tym zaczyna podskakiwać jak zajączek i widać, że ma przy tym wiele radości.
Od drugiego miesiąca życia możemy także spokojnie układać niemowlę na brzuszku do spania, jeśli np. łatwiej zasypia mu się w tej pozycji, pamiętajmy tylko o jednym – nigdy nie można położyć dziecka na miękkim podłożu, na poduszce, miękkim materacu, puchatym kocu, gdyż takie podłoże faktycznie stwarza ryzyko uduszenia
Do tej pory jadał 120 ml co 3 godziny. A od tygodnia zjada fakt co 3 godziny ale różne porcje. Minimalna to 60 a max to 150. Liczba karmień na dobę to 6-7. W nocy przesypia mi 5-6 godzin pomijając karmienie. Czasem się zdarza, że jak zje o 21:30 to budzi się o 6 na jedzonko (ale to rzadko).
2 MIESIĘCZNE NIEMOWLE: najświeższe informacje, zdjęcia, video o 2 MIESIĘCZNE NIEMOWLE; Niemowle 2 miesięczne
nonton call it love sub indo rebahin. Co umie 3-miesięczne dziecko w zakresie rozwoju psychicznego? Każdego dnia niemowlę rozwija się również pod kątem psychicznym. Zauważyć można to szczególnie w zakresie emocji. Trzymiesięczny maluszek często się uśmiecha, a nawet śmieje się w głos. W czasie śmiania się energicznie macha nóżkami i rączkami – można powiedzieć, że cieszy się „całym ciałem”. Maluch w tym wieku coraz częściej głuży, a nawet zaczyna gaworzyć. Gdy tylko odkryje, że może tworzyć bąbelki ze śliny, od razu spróbuje dokonać tego ponownie. Zdrowe trzymiesięczne niemowlę czuje się blisko związane z rodzicami i bardzo chce z nimi przebywać – precyzując, chce być noszone, a nie układane do łóżeczka. Kiedy jest mu źle, natychmiast wzywa rodziców głośnym płaczem. Może się zdarzyć, że niemowlę, które wcześniej bez problemu zasypiało, nagle zaczyna mieć na tym polu trudności. Maluszek nie chce zasypiać sam, nie pomaga szumiś czy karuzelka – niezbędne jest bliskie towarzystwo rodzica. W tym okresie wyjątkowo przydaje się rodzicom leżaczek oraz nosidło. Dzięki takim akcesoriom niemowlę może oglądać świat i być blisko rodzica, co przekłada się na jego radosny nastrój i spokój.
napisał/a: bellonka 2012-01-21 22:17 Moja córka ma 4 miesiące. Mając niecałe 2 miesiące zaczęła mieć problem ze spaniem: krótko po zaśnięciu macha rączkami tak, że np. uderza się nimi w twarz. W ten sposób wybudzała się ze snu i tak w kółko przez całą noc. Pomagało trzymanie jej za ręce - wtedy normalnie spała. Poradziliśmy sobie obwiązując ją do spania tak, żeby nie mogła ruszać rękami. Sytuacja się nie zmieniła, musi spać obwiązana w ten sposób do dziś. Teraz skończyła 4 miesiące i problem się nasilił. Po zaśnięciu zaczyna cała się rzucać, wierzgać nogami, prężyć się. Przeważnie towarzyszom temu niespokojne odgłosy. Po chwili takiego niespokojnego "rzucania się" wybudza się tym - i tak w kółko do rano. Tym razem znowu poradziliśmy sobie krępowaniem jej - przywiązujemy ją do materaca na wysokości kolan i klatki piersiowej i w ten sposób śpi do rana. Tak samo zaczyna się rzucać, wierzgać, prężyć ale dzięki temu, że jest skrępowana nie nasila się to i nie wybudza się. Przeważnie po chwili takich niespokojnych ruchów uspokaja się by za jakąś chwilę znowu zacząć "szaleć". Nie wiem co o tym myśleć. Nigdy nie słyszałam o niemowlęciu, które musi być obwiązywane i przywiązywane do łóżka, żeby spało! Przeglądam internet i nigdzie nie widzę opisu podobnej sytuacji do naszej. Dla lepszego naświetlenia sytuacji dodam to, co myślę, że mogłoby mieć jakieś znaczenie. Córka jest bardzo aktywnym niemowlakiem: od pierwszych tygodni chciała tylko, żeby ją nosić by mogła oglądać świat, nigdy nie leżała spokojnie, zawsze musiała być czymś "zajęta", zawsze jest "w ruchu" (macha rękami, nogami). Rozwija się dość szybko, przede wszystkim w rozwoju fizycznym prześciga normy. Nie jest marudna, płaczliwa. Do tego od urodzenia ma bardzo dużą potrzebę ruchu: praktycznie w ogóle nie zasypia nie będąc w ruchu, bujana. Nie zasnęła nawet po porodzie, zasnęła dopiero w 2 dobie po tym jak "przejechała się" w łóżeczku szpitalnym po korytarzu szpitala. W pierwszym miesiącu, póki nie znaleźliśmy na nią "sposobu", w ogóle nie spała w dzień poza spacerami w wózku. Aktualnie usypianie wygląda w ten sposób, że siedzimy na gumowej, dużej piłce gimnastycznej i skaczemy delikatnie, rytmicznie z nią na rękach. Czy ktoś spotkał się z takimi problemami? Czy ktoś wie co może być ich przyczyną?
Jeśli mamy w domu noworodka lub małe niemowlę i chcemy je nosić w chuście, pierwsza rzecz o którą się najbardziej boimy to bezpieczeństwo dziecka, to żeby nie stała mu się żadna krzywda. Nie mając doświadczenia z chustą, nie wiedząc jak powinno wyglądać dziecko w chuście, trudno nam jest wziąć odpowiedzialność za to co robimy. Internet pokazuje naprawdę wiele modeli noszenia dziecka. Od chust elastycznych (rzekomo dla najmniejszych dzieci, po nosidła ergonomiczne z wkładką dla noworodka). Nie chcę krytykować tych wszystkich rozwiązań, bo zdarza się tak, że czasem dla kogoś, komu z jakiś przyczyn nie po drodze z chustą tkaną, inne rozwiązania to jedyna opcja na to, by jednak to noszenie dziecka jakoś sobie ułatwić. Zacznijmy jednak od początku. Od kręgosłupa dziecka i od tego jak powinniśmy odpowiednim noszeniem wspierać rozwój dziecka. Na pewno widzicie, przynajmniej na pierwszy rzut oka, że kręgosłup noworodka różni się znacznie od kręgosłupa nie tyle osoby dorosłej, co już nieco większego dziecka np. takiego już chodzącego. Małe dzieci są bardzo delikatne, aż trudno sobie wyobrazić, dopóki nie ma się tego maluszkach na rękach. No właśnie, jak wziąć to małe ciałko, żeby nie zrobić mu krzywdy. I jak go włożyć to chusty. Więcej o odpowiedniej pielęgnacji dziecka pisałam już na blogu, odsyłam Was do wpisu: Wspieraj rozwój swojego dziecka poprzez odpowiednią pielęgnację. Generalna zasada jest taka, że nie nosimy dziecka na rękach w pionie (mam na myśli noworodki i niemowlaki przynajmniej do 3 miesiąca życia). Te pierwsze trzy miesiące życia dziecka, to taki brakujący IV trymestr. Dlatego tak ważne jest, by w tym okresie stworzyć maluszkowi korzystne warunki do jego rozwoju, najbardziej zbliżone do tego co miał w macicy mamy. O tym IV trymestrze jeszcze kiedyś więcej napiszę, tymczasem wróćmy do kręgosłupa dziecka. Jak on wygląda? Mówiąc najprościej: kręgosłup małego dziecka układa się w literę C, często mówimy na to fasolka. Bardziej naukowo jest to kifoza całkowita. Największy wpływ na ułożenie kręgosłupa pozostającego w kifozie ma miednica. Trzeba pamiętać, że układ kostny jest bardzo niedojrzały i delikatny. Trzymając maluszka w pozycji prostej, z wyprostowanym kręgosłupem, gdzie miednica dziecka jest jakby przyciśnięta do rodzica, może to mieć negatywny wpływ na rozwój stawów biodrowych, a dodatkowo obciąża kręgosłup i układ kostny. Dlaczego więc możemy nosić w chuście w pozycji pionowej? Najprościej mi to będzie wytłumaczyć na przykładzie zdjęć. Popatrzcie na zdjęcie poniżej. Mamy w chuście w wiązaniu kangurek prosty, noworodka. Widzicie jak układa się jego kręgosłup właśnie w literę C. Kręgosłup nie jest więc obciążony. A chusta dodatkowo oplata malca jak elastyczny bandaż, wspierając układ kostny, mięśnie i jego kręgosłup na całej długości. Dodatkowo też ułożenie chusty działa na ułożenie miednicy. Miednica dziecka nie jest przyciśnięta do rodzica. Nóżki są w lekkim odwiedzeniu, zgięcie nóżek umożliwia także ułożenie kręgosłupa w literę C. Na zdjęciu widać, że nóżki (patrzcie na miejsce obok kolanek) są trochę zblokowane przez duży biust Mamy. Gdyby udało się malca zawiązać ciut niżej, zgięcie nóżek byłoby większe. Jednak jest wystarczające i maluszek jest bezpieczny. Literę C w chuście najłatwiej uzyskać w kilku wiązaniach. Są to: kangurek prosty, chusta kółkowa i plecak proty. Ułożenie chusty w tych wiązaniach przebiega w literę U. Daję to największą szansę na utrzymanie w chuście pozycji tzw. okrągłych plecków. Jeszcze jeden przykład. Poniżej już nie noworodek, ale dalej małe niemowlę w kangurku prostym. Jeśli więc mamy do czynienia z małym dzieckiem, gdzieś do 3 miesiąca życia dziecka. Po zawiązaniu w chustę, cudownie by było gdybyśmy spełnili te podstawowe warunki wspierania dziecka w chuście (kręgosłup w literę C, odpowiednie zgięcie nóżek, optymalne odwiedzenie nóg, dobrze dociągnięta i naprężona chusta). Co jeśli nie udaje się nam uzyskać tej pozycji. Na to wpływa kilka czynników. Nieco większe dziecko, aktywne w chuście (a nie śpiące), takie które już obserwuje świat. Kręgosłup na odcinku piersiowym będzie wtedy bardziej prosty. Bardzo często dzieje się tak w wiązaniu typu kieszonka. Zdjęcie poniżej (O tym wiązaniu pisałam już wcześniej, macie tam więcej zdjęć: Kieszonka, wiązanie z chusty tkanej). Tymczasem popatrzcie na zdjęcie poniżej, gdzie widać, jak na aktywnym maluszku, który już kontroluje otoczenie i coraz lepiej trzyma główkę, plecki nie układają się w typowe C i nie jest to nic złego. Po prostu zmiana aktywności, trochę też wpływ wiązania w kieszonce, zmieniło ułożenie kręgosłupa dziecka. Nadal jednak chusta poprzez dociągnięcie podtrzymuje kręgosłup dziecka. Popatrzcie jeszcze na chustę kółkową. Na zdjęciach poniżej moja 3 miesięczna Julianka. Chusta kółkowa także daje idealne ułożenie miednicy dziecka, dzięki temu jak przebiega chusta. Natomiast także zauważycie, że górna część kręgosłupa jest już wyprostowana i to jest normalne. Mniej więcej 3 miesięczne dziecko, które dźwiga już samo główkę, także w chuście będzie ją trzymało. W tym okresie 3-4 miesięcy, utrwala się krzywizna na odcinku szyjnym (lordoza szyjna) i dziecko trzyma samodzielnie głowę. Mówiąc najprościej ważna jest wiedza, na jakim etapie rozwoju jest nasze dziecko. Kiedy już to wiemy, mamy możliwość sami czy z pomocą doradcy noszenia dopasować do dziecka wiązanie, które będzie wspierało go na danym etapie rozwoju. Zdarza się, że rodzice zbyt długo noszą dzieci z przodu i nie mogą się nadziwić, że dziecko nagle przestaje ten sposób noszenia akceptować. Prężyć się, odwracać i wychodzić z chusty. To się czasem zaczyna dziać już koło 3 miesiąca, czasem później. To sygnał dla rodzica, że czas zmienić wiązanie. Co się dzieje dalej z kręgosłupem dziecka? Kolejnym etapem jest kifoza piersiowa. Dziecko potrafi samodzielnie siedzieć. I mam tu na myśli naprawdę siedzące dziecko, które samo potrafi usiąść (to jest wiek około 7-10 mc życia dziecka zdarza się, że może nastąpić wcześniej a także nieco później). Dziecko posadzone przez dorosłego i podparte poduszkami, to nie to samo, to samodzielnie przemieszczający się bobas, który potrafi ułożyć się do siadu. W tym okresie utrwalenie się tej krzywizny piersiowej, jest o tyle ważny, że jest to moment w którym możemy pomyśleć o nosidle ergonomicznym, jeśli widzimy taką potrzebę. Odsyłam Was do wpisu: Od kiedy możemy nosić dziecko w nosidle ergonomicznym. Jakie są najlepsze wiązania dla dziecka siedzącego samodzielnie. Zdecydowanie jest to etap, który daje bardzo dużo możliwości. Jeśli tylko dziecko to akceptuje, a noszącemu jest tak wygodnie. Dalej możemy nosić dziecko z przodu w wiązaniu typu kieszonka, kangurek prosty, niektórzy sięgają też po wiązanie typu 2x (specyfika tego wiązania na tyle zmienia ułożenie ciała dziecka i noszącego, że jest to porównywalne do noszenia w nosidłach ergonomicznych). Jeśli chodzi o chustę najlepszym rozwiązaniem jest na tym etapie plecak prosty. Dziecko mamy na plecach, mega ergonomicznie dla nas, ciężar ciała rozkłada się na ramionach i w pasie biodrowym. Dziecko znad naszego ramienia obserwuje świat, a jeśli tylko ma ochotę się wyciszyć, chowa głowę w okolicy naszego karku. Popatrzcie na plecak prosty na zdjęciach poniżej. Kręgosłup jest prosty, ale miednica podwinięta i nóżki w odpowiednim odwiedzeniu i zgięciu. Kolejnym wiązaniem dla dzieci siedzącym jest plecak z koszulką. Pisałam o nim wcześniej: Double hammock, czyli plecak z koszulką. Z racji tego, że wiązanie jest asymetryczne, a także dociska miednicę dziecka do noszącego i nie każde dziecko lubi w tym wiązaniu spać, trzeba je stosować z umiarem. Choć znam mamy, które te wiązanie sobie bardzo chwalą, jest im bardzo wygodnie, lubią ucisk na klatkę piersiową. Jeśli także w tym wiązaniu wygodnie jest dziecku, nie widzę przeszkód w noszeniu dzieci starszych. Jeszcze jedno wiązanie to plecak z krzyża. Plusem za tym wiązaniem jest to, że jest to wiązanie symetryczne, niemniej jednak dalej dla dziecka siedzącego z tego samego powodu co DH, że przyciska miednicę i bardziej prostuje kręgosłup. Nie mam zdjęć z żywym dzieckiem, ani nie pisałam jeszcze o tym wiązaniu. Omawialiśmy to wiązanie na kursie zaawansowanym ClauWi i mam zdjęcia z lalką. Nawet na lalce widać, dość silne odwiedzenie nóżek na boki. To też taka dość ważna sprawa o której chyba nie pisałam wcześniej. Im szerzej rozkładamy nóżki dziecka na boki tzw. mocniejsze odwiedzenie, tym mniejsze zgięcie nóżek jesteśmy w stanie uzyskać, tym mocniej wyprostowany jest odcinek lędźwiowy dziecka. Dlatego tak ważne, by dziecko już siedziało, bo na tym etapie ten odcinek lędźwiowy może być wyprostowany. Choć osobiście swoje dzieci, zwłaszcza córkę, układałam w chuście lub nosidle z większym odwiedzeniem dopiero jak nauczyła się chodzić. I tak dobiliśmy do ostatniej fazy rozwoju kręgosłupa, kiedy dziecko zaczyna chodzić. Wypracowana jest wtedy krzywizna w odcinku lędźwiowym (lordoza lędźwiowa). Tak powoli ułożenie kręgosłupa dziecka z litery C zaczyna się przekształcać w literę S. Nasz malutki noworodek, już nim dawno nie jest. Choć minął tylko rok! Chodzi lub zaczyna chodzić, gada po swojemu, interesuje się wszystkim, chce wszystko zjeść dosłownie i w przenośni. Czasem jest to przejściowy okres w chustonoszeniu. Ponieważ dziecko tak bardzo interesuje się otoczeniem i chce go poznawać, że nie ma czasu na to by go ktoś zniewalał go w chuście. Chyba najlepiej sprawdza się wtedy coś na szybko np. chusta kółkowa lub nosidło. Ale to wpis na odzielny temat. No właśnie zabrakło jeszcze zdjęcia nosidła. Także poniżej. W każdej przygodzie o chustonoszeniu jest wspólny element, potrzeba dziecka i rodzica. Te potrzeby się różne i zmieniają się wraz z rozwojem nie tylko dzieci. Ale są i warto ich słuchać. Słuchajcie tych potrzeb i starajcie się na nie odpowiadać zgodnie z wiedzą jaką macie na daną chwilę. To może być jedna z najbardziej interesujących przygód waszego życia. Wykorzystajcie ten czas, bo on nie wróci. I nie bójcie się, że zrobicie krzywdę, a jeśli macie wątpliwości szukajcie doradców noszenia w chuście w swojej okolicy. To ludzie z ogromną pasją do noszenia, którzy naprawdę chcą pomóc. Wszystkiego dobrego! bezpieczeństwo, chusta, chustonoszenie, doradca noszenia, dziecko, kręgosłup, noworodek, pionizacja, rozwój
OD KIEDY DO KIEDY I JAK DŁUGO?To pytanie naturalnie pojawia się w głowie każdego rodzica, który zamierza rozpocząć swoją przygodę z chustonoszeniem a w późniejszym etapie z nosidełkiemi. Tak naprawdę nie ma na nie konkretnej odpowiedzi, bo wszystko zależy od… No właśnie od czego to zależy?Na pierwszy ogień weźmy wiek dziecka. Jeśli, podkreślam jeśli nie ma do tego przeciwwskazań, możemy maluszka nosić w chuście od pierwszych dni. Tym samym przedłużymy bliskość, więź jaką zbudowaliśmy w ciągu tych kilku miesięcy ciąży . Dla niego będzie to naturalny kontakt, który jest mu potrzebny aby czuć się bezpiecznie. Bardzo wtedy ważne jest aby poradzić się doradcy, który to pomoże poprawnie wiązać i pokaże bezpieczną dla maluszka pozycję. EverySlings Babyheart Ice Candy Chusta tkana Noworodka przez pierwsze 3 m-ce możemy nosić w chuście przez sporą część dnia, ale… Nie dajmy się zwariować. Każde dziecko aby dobrze się rozwijać potrzebuje różnych bodźców rozwojowych. Nie możemy zapomnieć o tym, że dziecko, tak samo jak naszej bliskości, potrzebuje też odrobinę samodzielności oraz leżenia. Tak, właśnie leżenie np. na macie lub w łóżeczku, w tak wczesnym okresie pomoże mu obserwować świat z innej perspektywy, machać rączkami i nóżkami, i jest to naprawdę ważne. Zatem musimy sami odpowiedzieć sobie na pytanie ile czasowo jest ok. Wiadomo, że będą dni kiedy dziecko będzie w chuście dłużej innego dnia krócej lub w ogóle, i to jest ok. Bardzo dobrze chusta sprawdzi się w sytuacji kiedy mama musi wcześniej wrócić do chuście po powrocie do domu może Ona zamotać maluszka i cieszyć się bliskością, nie martwiąc się przy tym, że nie zbuduje z nim więzi. To samo tyczy się też relacji tata-dziecko. A co z dzieckiem starszym? Kilku miesięczne lub nawet starsze dziecko może być małym wyzwaniem. Zazwyczaj w tym okresie maluszki czerpią frajdę z raczkowania a w późniejszym etapie z chodzenia. Musimy obserwować wtedy malca i reagować na momenty kiedy noszenie np. w domu, będzie przyjemne dla obu stron. Może się okazać, że mamy charakterne dziecko i musimy czasami odpuścić. Bardzo ważne wtedy jest aby obserwować kiedy nasz maluch jest bardziej lub mniej podatny na chęć bycia może nam np. pomóc w usypianiu, w czasie kolki, choroby, bólu brzuszka. Maluszki wtedy potrzebują naszej bliskości i nosidło na pewno jednak sprawdzą się w czasie wyjścia na zakupy, kiedy to nie zawsze wózkiem jest nam łatwo manewrować w alejkach sklepowych a dodatkowo maluch wyciąga rączki do których dziwnie szybko lepią się różne praktyczne i wygodne noszenie malucha, okazuje się być podczas wycieczek pieszych po górach, plażach czy lasach. No i wtedy ten czas noszenia nie powinien mieć aż tak dużego znaczenia. Zawsze przecież w trakcie takiej wyprawy możemy dziecko wyciągnąć na chwilę i samemu Wrrrap me Chase Chusta tkanaCzytając to już pewnie się domyślasz, że z noszeniem nie można przesadzić, bo najprościej w świecie nasz dzień wypełniają różnego rodzaju aktywności. Zarówno my jak i dzieci mamy swoje potrzeby i nie zawsze jest czas na chustonoszenie. Więc kiedy już nadejdzie ta chwila cieszmy się nią razem !!!A do kiedy dziecko powinno być noszone? Tutaj też jest ciężko określić dokładny moment i wiek. Należy obserwować zainteresowanie i chęć ze strony dziecka oraz możliwości naszego Pewno nie robić nic na siłę. W gruncie rzeczy liczne badania pokazują, że dzieci noszone we wczesnym okresie swojego życia, stają się bardzo szybko samodzielne. A ich rozwój, jak np. chodzenie i chęć eksplorowania świata jest tak szybki i duży, że może się okazać, iż to właśnie nam bardziej będzie brakować noszenia niż im samym ;) Zdajmy się zatem na instynkt i potrzebny naszego dziecka - ja nosiłam 5,5 latka. Musisz również mieć na uwadze możliwości własnego ciała, czyli ile jest w stanie podźwignąć Twój lub partnera kręgosłup. Każdy z nas jest inny i w tym przypadku nie ma jednej konkretnej odpowiedzi.
Zdecydowana większość maluszków, którym wyrzynają się ząbki, przez pewien czas zachowuje się inaczej niż zwykle. Ząbkowanie bez bólu to marzenie każdego rodzica. Gdy malec ząbkuje, wyrzynające się mleczaki boleśnie przebijają dziąsło. Ale są sposoby, które pomogą uniknąć nieprzespanych nocy i marudzenia w ciągu dnia z powodu ząbkowania. Ząbkowanie u dzieci to proces długotrwały. Rozpoczyna się już około 6. tygodnia życia płodowego, kiedy zaczynają kształtować się zawiązki zębów. Ale jego najbardziej odczuwalnym etapem, nie tylko dla malucha, ale i dla jego rodziców, jest proces wyrzynania się zębów. Polega on na przesuwaniu się zęba z miejsca zajmowanego przez zawiązek zęba w kości, aż do osiągnięcia właściwej pozycji w łuku zębowym. Etap ten również zajmuje bardzo dużo czasu. Najczęściej rozpoczyna się około 5.–6. miesiąca życia dziecka i trwa aż do 31. miesiąca. Po jego zakończeniu w buzi dziecka pojawi się 20 zębów mlecznych. Sprawdź: kalendarz rozwoju dziecka Spis treściDolegliwości związane z ząbkowaniemGryzak jednym ze sposobów na bolesne ząbkowanieMasaż dziąseł niemowlakaPreparaty na ząbkowanie i leki przeciwbólowe Kalendarz ząbkowania u dziecka Dolegliwości związane z ząbkowaniem Niekiedy ząbkowanie przechodzi niemal niezauważone, bo dolegliwości są niewielkie i nie powodują u dziecka dyskomfortu. Ale są to jednak jednostkowe przypadki. Zwykle pojawiają się nieprzyjemne objawy ząbkowania. Zdecydowana większość maluszków, którym wyrzynają się ząbki, przez pewien czas zachowuje się inaczej niż zwykle. Ząbkujące maleństwo może być niespokojne, marudne, bardziej płaczliwe, ciągle chce być noszone na rękach. Większość maluchów już na początku ząbkowania zaczyna się też obficie ślinić i wkładać do buzi swoje paluszki, a także wszystko, co znajdzie się w zasięgu rączek. Podczas karmienia malec, który dotąd ssał bez zarzutu, może znienacka mocno zaciskać dziąsła na piersi albo na smoczku, jeśli jest karmiony butelką. Wszystko dlatego, że swędzą go dziąsła, które podczas ząbkowania są mocno rozpulchnione i zaczerwienione (co można dostrzec, zaglądając dziecku do buzi). Może tak być przez kilka tygodni, a nawet miesięcy. Co gorsza, prawdopodobnie sytuacja będzie się powtarzała co jakiś czas, czyli za każdym razem, kiedy u dziecka będzie pojawiał się nowy ząbek, choć nie jest to regułą, bo wiele starszych dzieci wyrzynanie się kolejnych ząbków znosi łagodniej niż za pierwszym razem. Zapoznaj się z kalendarzem ząbkowania Gdy maluch będzie już miał siekacze, dwa razy dziennie przecieraj mu je gazą zmoczoną w przegotowanej, ciepłej wodzie albo silikonową szczoteczką nakładaną na palec. Najbardziej bolesny dla malca jest ostatni etap ząbkowania, kiedy wyrzynający się ząb przebija dziąsło. Dziecko, które dotąd odczuwało swędzenie i dyskomfort, teraz może czuć silny ból. Niemowlę może z tego powodu przez pewien czas (nawet dwa, trzy dni) długo płakać, nie chcieć ssać, a nawet gorączkować. Ale są sposoby, dzięki którym ząbkowanie nie musi malca boleć. Ich systematyczne stosowanie pomoże wam przetrwać trudne dni i noce. Gryzak jednym ze sposobów na bolesne ząbkowanie Sposobem, wypróbowanym i polecanym przez doświadczone mamy, są miękkie gryzaczki, jakie można dać maluszkowi do rączki. Dziecko wkłada je sobie do buzi i gryząc je, czuje ulgę. Dodatkowo, poprzez nacisk na dziąsła, gryzaczki ułatwiają wyrżnięcie się zębów. Zwykle gryzaki mają wypustki, które dodatkowo delikatnie masują ząbki. Są różne rodzaje takich gryzaków – począwszy od grzechotek z przyczepionym na końcu kółkiem albo inną figurą geometryczną z miękkiego plastiku, po gumowe albo wykonane z tworzywa gryzaki o fantazyjnych kształtach, wypełnione wodą. Warto mieć różne rodzaje gryzaczków – taki z zabawką zainteresuje dziecko, odwracając jego uwagę od bólu (o ile odczuwa ono niewielki dyskomfort). Gryzak wypełniony wodą można zaś schłodzić w lodówce – gryzienie czegoś zimnego pomaga dziecku przy nieco silniejszym bólu, gdyż chłód łagodzi obrzęk, zmniejszając opuchliznę dziąseł, działa też jak lekkie naturalne znieczulenie. Ale uwaga – gryzaczków nie wolno schładzać w zamrażarce (zamrożone mogłyby uszkodzić śluzówki w buzi dziecka). Propozycją dla dzieci, które ssą smoczki, są specjalne smoczki-gryzaczki z wypustkami. Są one przeznaczone dla maluchów, które ząbkują. Wypustki, umieszczone na główce smoczka i tuż przy tarczce, podczas ssania masują dziąsła, co łagodzi dyskomfort. Czytaj: Zaparcia u niemowląt Gdy twój maluch się ślini, zakładaj mu na dzień śliniaczek, by nie trzeba go było ciągle przebierać. Skórę wokół ust należy delikatnie osuszać, inaczej pojawią się piekące podrażnienia. Gdy skóra się zaczerwieni, smaruj ją kremem natłuszczającym dla niemowląt. Masaż dziąseł niemowlaka Maluszkowi ulgę przyniesie również delikatne masowanie dziąseł przez rodzica. To sposób wykorzystywany rzadko, bo wymagający od rodziców zaangażowania – poza tym wiele dzieci na początku protestuje, co skutecznie zniechęca rodziców do tej metody. Warto jednak przełamać opór dziecka (oczywiście delikatnie, z wyczuciem), bo masowanie dziąseł to sposób, który naprawdę działa. Masaż można wykonać na dwa sposoby: Umyj dokładnie ręce i wsuń do buzi dziecka swój palec wskazujący. Ułóż go na dziąśle maluszka, a potem przez minutę czy dwie bardzo delikatnie masuj dziąsło ruchami okrężnymi. Następnie to samo powtórz, masując drugie dziąsło. Jeśli dziecko polubi tę metodę, masaż możesz wykonywać tak często i tak długo, jak chcesz. Sposób drugi to masowanie dziąseł za pomocą gumowej szczoteczki, przypominającej tę do zębów. Znajdujące się na niej wypustki działają podobnie jak te na gryzaczku – delikatnie uciskają rozpulchnione dziąsło, przynosząc ulgę. Preparaty na ząbkowanie i leki przeciwbólowe Dolegliwości można również złagodzić za pomocą farmaceutyków. Są dwa rodzaje preparatów, które warto stosować. Pierwszy to preparaty łagodzące ból dziąseł. W aptekach znajdziesz ich różne rodzaje. Mają one działanie przeciwzapalne (czyli zapobiegają rozwojowi bakterii w jamie ustnej), a zawarte w nich środki miejscowo znieczulające pozwolą dziecku na jakiś czas zapomnieć o bólu. Niewielką ilość wystarczy nałożyć sobie na palec i wmasować w dziąsła dziecka. Ale uwaga – nie przekraczaj zalecanej przez producenta dawki, bo jest to lek, i po przedawkowaniu może maluszkowi zaszkodzić. W przypadku silnego bólu dziąseł, jeśli nie daje on dziecku spać, przed snem można podać maluszkowi (po konsultacji z pediatrą) lek przeciwbólowy w płynie albo w czopku (na bazie paracetamolu albo ibuprofenu). Nie wolno przekraczać podanej na opakowaniu dawki ani podawać preparatu zbyt często. miesięcznik "M jak mama" Katarzyna Hubicz, konsultacja: lek. Agnieszka Wołcz, dentysta, Klinika Soldent,
2 miesięczne niemowlę chce być noszone